Za nami pierwszy tydzień wakacji i był to tydzień na rynkach dość specyficzny. Niby hossa nadal trwa, ale w powietrzu jakby coś się zbierało. Prawie nie niezauważenie przeszedł też niemal 40-letni rekord słabości jena. Popularny Japończyk przeżywa trudne chwile nie od dziś, a jego słabość jest jednym z odcieni globalnej hossy.
USDJPY – czyli „biedny jak Japończyk?”
Osłabienie japońskiego jena nie traci tempa – w tym roku mieliśmy tak naprawdę dwa poważnie spadkowe tygodnie na USDJPY, a trend wzrostowy jest bardzo konsekwentny i w jego efekcie w tym tygodniu przekroczyliśmy 161 – po raz pierwszy od… 1986 roku!
Jest to ciekawe z dwóch powodów:
- Po pierwsze robi wrażenie jak bardzo Japończycy – nie chcąc zmierzyć się z problemami strukturalnymi (tu akurat nie są sami) i próbując utrzymać konkurencyjność poprzez pełzającą dewaluację doprowadzają do zubożenia społeczeństwa. Według danych MFW przed Japonią w tym względzie są już Tajwan i Korea, a tuż za nią są Estonia czy Czechy!
- Po drugie, dla wielu „aktorów” obecny stan rzeczy jest pożądany. Firmy z nastawieniem na eksport realizują zyski, BoJ popisuje się realizacją celu inflacyjnego, Nikkei szaleje z rekordami, grający na długo zarabiają na swapach i umocnieniu dolara. Kto traci? Japońska „gospodyni domowa”, czyli raczej nie głos, który w tej narracji może coś zmienić. To oznacza, że struna się napina i napina, a wiadomo jak takie historie się kończą. Pytanie nie „czy”, a „kiedy”.
Słaby jen oznacza, że dolarowe PKB na mieszkańca Japonii to obecnie już mniej niż połowa tego dla USA! Źródło: opracowanie własne na podstawie danych z Macrobond
Więcej na ten temat będę mówić na poniedziałkowym webinarium, na które już teraz Was zapraszam:
https://www.youtube.com/live/FltQY2Yn9AQ
To nadal hossa!
Po trzech tygodniach spektakularnych wzrostów mieliśmy lekkie zawahanie na rynku, ale tydzień, w którym ATH ustanawiają takie spółki jak Microsoft, Google, Amazon czy Arista z pewnością nie może być uznany za pesymistyczny. Ostatnio często słyszymy o tym, że złym omenem jest rosnąca dominacja tych największych spółek i coś w tym jest – w tym roku wzrosty na S&P500 są ponad dwukrotnie wyższe niż na tym samym indeksie, ale z równą wagą wszystkich spółek. Warto jednak zauważyć, że w pewnym sensie jest to „normalizacja”, gdyż wcześniej dominowały spółki mniejsze. Problem quasi-monopoli spółek technologicznych to oczywiście (po)ważny temat, ale niekoniecznie symptom końca hossy.
Czy koncentracja hossy na największych spółkach jak w szczycie dot-com jest złym znakiem? Źródło: opracowanie własne na podstawie danych z Macrobond
Kierowcy już nie w cenie?
Pamiętacie historie o zalegających kontenerach w portach za zachodnim wybrzeżu USA, bo nie miał ich kto rozwozić w głąb kraju? Temat nieaktualny. Popyt na kierowców ciężarówek spada, przynajmniej w USA. Problem jest tego rodzaju, że historycznie nie zwiastowało to niczego dobrego. Ogólnie rynek pracy jest dobry do oceny koniunktury ale dla… historyków. Większość ze wskaźników rynku pracy świeci się na zielono do samego zderzenia się ze ścianą recesji. Ze wskaźnikiem zatrudnienia kierowców ciężarówek było inaczej, a ponieważ ogólny obraz macro jest taki powiedziałbym na „3+”, jest to sygnał, który warto mieć na radarze.
Spadające zatrudnienie kierowców ciężarówek to potencjalny problem – tak przynajmniej było historycznie. Źródło: opracowanie własne na podstawie danych z Macrobond
O co chodzi z tymi wycieczkami?
Popyt w branży turystycznej jest trochę zagwozdką, co najlepiej prezentuje ostatnie zestawienie wydatków z kart kredytowych przedstawione przez Bank of America (screen). Zauważcie, że ogólnie popyt wygląda blado – w większości kategorii nie rośnie, albo wręcz spada, a mówimy o zmianach nominalnych r/r, a więc po uwzględnieniu inflacji mamy spadki. Wyróżniają się dwie kategorie – transport i rozrywka. Transport to nic specjalnie dobrego, bo w tej kategorii nadal notowane są dość duże wzrosty cen. Natomiast rozrywka to jest zagadka. Konsument, któremu skończyły się oszczędności jedzie na wakacje? Taki last dance? Wygłodnienie po covidowych aresztach domowych? Dla mnie ok, korzysta jeden z ostatnich „picków” modelu Carnival (artykuł TUTAJ), ale jest to co najmniej dziwne.
Czekamy na francuski poniedziałek
Globalne media koncentrowały się na debacie dwóch starszych panów, ale rynkowo na razie nie miała ona specjalnego znaczenia. Inaczej może być w Europie. Rynki we Francji przeżywały ostatnio dość trudne chwile i w poniedziałek znów może być nerwowo, szczególnie, że jak do tej pory cięgi ograniczyły się do Francji, zaś wpływ na euro był bardzo umiarkowany. Co jednak jeśli Le Pen zdobędzie bezwzględną większość w parlamencie? Pojawiają się głosy, że to celowy zabieg Macrona, aby „obrzydzić” wyborcy rządy Le Pen przed kolejnymi wyborami prezydenckimi, ale wobec ostatnich tendencji w Europie, nawracającego kryzysu tożsamości i wojny u bram rynki raczej nie będą kupować takiej narracji.
Sondaże wskazują na mocny wynik Le Pen i choć w większości nie dają jej większości, pojedyncze wskazania dają taką możliwość. Taka sytuacja byłaby bardzo nieprzyjemna dla europejskich rynków. Źródło: politico.
Jak wygląda sytuacja na rynku długu USA? Czy kiedy rozpocznie się cykl obniżek stóp procentowych przez FED to będzie dobry moment na przesiadkę z krótkoterminowych obligacji na 10letnie i dłuższe?
nie ma takiej reguły
TNOTE będą na topie, gdy jednoznacznie posypie się macro, a na razie powiedziałbym „opada tynk”
Właściwie to pytam kiedy TNOTE będą w dołku, a nie „na topie” 🙂
Czy teraz nie jest ten moment? Wykres jest blisko dołków z 2005. Nawet jeśli ruch będzie boczny to powinny dawać prawie 5% odsetek minus opłaty ETFa. Czy to tak nie działa? 🙂
A to nie jest znak zmiany pokoleniowej? 🙂
Mamy mniej pieniędzy, więc konsumujemy mniej dóbr trwałych, ale z urlopu (doświadczenia) i ulubionej kawiarni trudno zrezygnować (leisure).
Tyle się o tym mówi w różnych raportach, że Millenialsi (mniej) i Zki (bardziej) odrzucają dobra materialne na rzecz doświadczeń i wygody i może to jest własnie to?
Pytanie, które się nasuwa, to oczywiście – jak długo można tak „ciągnąć” gospodarkę?
Tak, mysle ze to jest troche carpe diem
Ciecia, cięcia i jeszcze raz cięcia stop nadchodzą… ale czy pomogą, czy raczej tylko rozpoczną oficjalnie recesje? stawiam na to drugie. I więcej ” dziwnych ” przejęć regionalnych banków, po cichu, bez niepotrzebnych informacji w masmediach – po co niepokoić obywateli? Japoński bank który rozładowuje swój bilans z obligacji amerykańskich, musi, jak mówi CEO, bo straty to 10mld $ ( co ciekawe miesiac wcześniej to było „tylko” trochę powyżej 3 mld. ) ale co zamierza zrobić z pozyskanymi jak się oczekuje 63 mld. $ ?… a chce się władować w ryzykowne transze AA CLO CRE na miedzy innymi Europę!!! Tak jest kiedy bieg po rentowności i chęć pokrycia strat przysłania cały racjonalizm – już to widzieliśmy. A ciekawostka z UK, jedna z transz AAA na CRE ( nieruchomosci na highstreet – głównie sklepy i galerie ) przyniosła straty dla inwestorów, pierwszy raz od 2013r. Jak mniemam to papiery AAA powinny być mega bezpieczne, jak obligacje skarbowe… Dużo się dzieje, jest to globalnie powiązane, Japonia, UK, Niemcy i ich problemy, Chiny i ” nadprodukcja ” – generalnie gdyby świat nie mial problemów i konsumenci by kupowali to nie byloby problemu ” nadprodukcji „. Protektywizm ze strony EU oraz USA nie zwiastuje nic dobrego, a nasilające się napięcia geopolityczne z najgorsza wersja polityki – wojna, nie wróżą nam spokojnych nadchodzących lat. Pozdrawiam
Tak
Ropa
Ropa – jest motorem świata, mimo ze dużo się słyszy o udziale OZE w miksie energetycznym to żadne nie jest w stanie zastąpić tego bardzo kalorycznego surowca. Ropa jest jednym z kluczowych wskaźników pokazujących stan gospodarki, cena, zużycie, zapasy. Niestety, OPEC / OPEC + robi wszystko aby ten kluczowy wskaźnik został zaburzony, miedzy innymi poprzez przedłużające się oraz kolejne cięcia w produkcji. Jednak w dzisiejszej rzeczywistości, cena ropy jest napędzana przez geopolityczne napięcia, i kolejne zgrzyty pomiędzy mocarstwami. Ropa nie ma tak silnych podstaw do wzrostów tylko w oparciu o globalny wzrost gospodarczy – a państwa produkujące ropę i wpływające w dużej mierze na ” napływ ” surowca aby zbilansować swój budżet musza utrzymywać cenę powyżej pewnej bariery. Cięcia są potężne i są przedłużone, ale czy rusza to rynek? Skłaniam się do odpowiedzi – Nie. Uważam ze brak ciec i może nawet zwiększenie produkcji pomogłoby, gospodarkom podnosić się, polityka obecna ” dusi ” dość kruche i moim zdaniem już w połowicznej recesji gospodarki. Jak dobrze wiemy to energia jest kluczowym czynnikiem cenotwórczym, jest to podstawowy koszt w życiu każdego człowieka – „dusi porfel ” . Lecz cena która jest zaburzona, która wpływa na CPI nie odzwierciedla realnego wzrostu. Patrzac na rynek Długoterminowych papierów dłużnych USA ( rentowności tychże papierów ) odzwierciedla długoterminowe oczekiwania wzrostu gospodarczego oraz wzrostu inflacji – a rentowności 10 – latki są poniżej RPP czyli odwrócone. Rynek absolutnie odrzuca pogląd FED -u na przyszłość. Owszem BC może wpływać na krótkie papiery. Zawirowania na rynku związane z proba pozyskania dolarów poprzez sprzedaż treasury notes przez banki centralne w Azji (głównie) wpływają na zburzenia rentowności i można zauważyć zwiekszona zmienność na tymze rynku, ale są to zaburzenia a nie organiczny proces kształtowania się cen. (Chociaż co można nazwać organicznym, gdy cały cyrk zaczął się od 2020r.)Bezprecedensowe zadłużanie się USA, absolutnie nierozsądne decyzje, które stawiają podatników w bardzo trudnym położeniu, nie wpływają na załamanie się i bankructwo kraju. Słyszymy o BRICS i tym jak nienawidzą dolara i jak Chiny rozładowują się z Obligacji USA. Ale mało kto mówi o tym ze w roku 2021 i 2022 Chiny bardzo dużo kupowały tychże papierów. Sprzedają teraz bo maja poważny problem, zreszta nie jeden, i potrzebują tak strasznie znienawidzonych dolarów do pozostania w grze. Świat stoi na głowie a wskaźniki są tak mocno zaburzone ze trzeba nieźle je ” oskrobać ” aby odczytać co raz bez problemu pokazywały, dotyczy się to również a może nawet przede wszystkim rynku ropy. Pozdrawiam
P.S: rozwlekłem się na poboczne tematy, tak to jest jak człowiek dużo gdyba 😉
hey, zastanawiam się kto ciągnie ten pociąg z akcjami do góry? , nie sądzę żeby była to ulica wbrew obiegowym opinia , skończy się to niedługo mocna zwałą bo niemożliwe jest granie w takim otoczeniu na wzrosty i potem ich utrzymanie ,
pzdr m
Raczej ten pociąg ciągnie ulica, ale dokładnie na paru spółkach z całego indeksu sp 500/ Nasdaq. Dosłownie paru mega techach jak nvidia – nvidia jest warta teraz więcej niż cały, powtórzę CALY rynek akcji w Niemczech! Wiec nie trzeba tu żadnego jasnowidza żeby domyślić się ze cofnięcie nadchodzi – oczywiście pytanie za milion dolarów jak duże. Świetny indykator który choć 100% akuratny to z timingiem jest daleko za innymi to hindenburg omen, i właśnie narysował się na Nasdaq – u, wiec chciałbym powiedzieć aby być ostrożnym i szykować się na spadki. Wielu analityków pokazuje okres od września do listopada bądź nawet początku grudnia kiedy to załamanie przyjdzie pełni. Moim skromnym zdaniem, są dwa scenariusze, tuż przed wyborami w USA, kiedy to zostanie oficjalnie potwierdzona wojna USA z Rosja ( jakiś czarny labadz – może wielki zamach terrorystyczny, jak 9/11 i zwalenie tego na Rosje ) co spowoduje ze będzie można zamrozić dotychczasowa administracje i odwołać wybory. Badz scenariusz drugi, kiedy to otwarcie potwierdzi się recesje po wyborach i oczywiście obwini się za ta recesje Rosje i jej partnerów jak Chiny czy Iran. W oby przypadkach mamy jeden bardzo ważny czynnik który niestety dotknie Polskę bezpośrednio. Chciałbym tylko dodać ze zadłużenie USA jest praktycznie niewyobrażalne ale niestety politycy wykorzystują sile dolara i systemu globalnego eurodolara ( nie mylić z waluta euro ) aby bardziej się zadłużać. Odsetki od długu wynoszą teraz 1bln $ czyli więcej niż USA wydaje na amie i wszystkie związane z nią kontrakty. Jest to niespłacalne. Chiny, Rosja i generalnie cały BRICS wie o tym ze USA pokazują właśnie miękkie podbrzusze i teraz jest czas aby przejąć pałeczkę jako globalny lider ( jednak USA są bardzo silne, a niedowartościowanie roli dolara jest wielkim błędem ). Tak czy siak, świat idzie w złym kierunku, gdzie martwienie się o poziomy indeksów będzie najprawdopodobniej ostatnia rzeczą o która ludzie będą się martwic. Pozdrawiam
O co chodzi z rentownościami Chińskich papierów rządowych:
https://www.youtube.com/watch?v=Eu1l3f5SpXc
Polecam