Urlop to okres kiedy staram się złapać dystans do rzeczywistości. Na kilka-kilkanaście dni staram się w miarę możliwości odizolować od świata stale napływających informacji. Ponieważ to świeży temat, w tego tygodniowy wpis poświęcę na nieco filozoficzne aspekty, związane jednak z rynkami i światem finansów.
Psychologia inwestora i suboptymalne decyzje
Podejmowanie decyzji inwestycyjnych z reguły budzi emocje. Wynikają one z niepewności, z jaką musimy sobie radzić. Poza czynnikiem czysto finansowym jest jeszcze nasze ego, które często nie pozwala nam dopuścić myśli, że popełniliśmy błąd, co z kolei rodzi kolejne nieoptymalne decyzje. Początkowo nie dopuszczali tego nawet ekonomiści – wszak teoria efektywnych rynków finansowych głosi, że każdy podejmuje optymalne i racjonalne decyzje w oparciu o dostępne informacje (a ich zakres zależy od wersji teorii – od słabej do mocnej). Wiemy, że tak nie jest i w ostatnich latach powstało sporo literatury opisującej wpływ licznych pułapek psychologicznych na nasze decyzje. O najważniejszych z nich możecie poczytać TUTAJ.
Ponieważ wpływ psychologii na decyzje inwestycyjne jest nie tylko coraz lepiej udokumentowany, ale także intuicyjny, powstała masa materiałów i szkoleń, często wątpliwej jakości – bo temat jest przecież wdzięczny i łatwo go sprzedać. Spokojnie, tu przeczytacie tylko moje luźne refleksje – po złote rady musicie iść gdzie indziej.
Kanaryjskie refleksje
W paru miejscach na świecie udało mi się już być, jednak Wyspy Kanaryjskie są dla mnie wyjątkowe. Ponieważ to blog ekonomiczno-inwestycyjny nie będę rozpływać się nad drogami czy bajecznym klimatem. Fascynuje mnie tam również co innego – ich życie. Na wyspie Lanzarote, nad którą tym razem jedynie przelatywałem, jest park wulkaniczny, obejmujący sporą jej część. Gdy jedzie się przez ten teren ma się wrażenie, że eksplozja nastąpiła bardzo niedawno. Sama temperatura jest tam o 2-3 stopnie wyższa (ciekawostką turystyczną są pieczone kurczaki nad… dziurą w ziemi), a krajobraz nie przypomina czegokolwiek, gdzie mogłoby istnieć życie. Tymczasem to spuścizna erupcji sprzed niemal 290 lat!
Polecam Wam artykuł przystępnie opisujący geologię Wysp Kanaryjskich – znajdziecie go TUTAJ. Opracowanie naukowe tylko dla masochistów 😊 – TUTAJ.
To strona z bogatej książki geologii tych Wysp. Równie fascynujące jest życie „kanaryjskich babć”, zatopionego archipelagu ok. 400 km na południowy zachód od obecnych wysp. Żyły ok. 50 milionów lat, od 120 do 70 milionów lat temu. 50 milionów lat! Podobnie jest z obecnymi wyspami. Najstarsza „Fuerta” ma 20 milionów i jest już mocno „wygładzona” przez erozję, najmłodsze El Hierro ma „tylko” nieco ponad milion. Razem z nieco starszą siostrą La Palmą nadal rosną. Dlaczego o tym piszę? Ponieważ nam wydaje się, że świat, w którym żyjemy jest statyczny. Trzęsienia ziemi, wybuchy wulkanów traktujemy jako „katastrofy”, tymczasem na osi czasu ziemi, to jak rosnące paznokcie, czy mrugnięcia powieką.
Jak złapać dystans?
Wiecie do czego zmierzam? Czasem wydaje się nam, że sprawa, którą obecnie żyjemy jest najważniejsza na świecie. Równie dobrze tą sprawą może być nasz dzisiejszy trejd, czy wyniki spółki, którą mamy w portfelu. Nerwowo gryziemy paznokcie patrząc w monitor i wypatrując kolejnej świeczki.
Ale nie za duży dystans….
Myślę, że doskonale wiecie co mam na myśli i nie muszę tego rozwijać. Osobiście uważam też, że nie należy dać się zwariować. Życie mnicha gardzącego ziemskimi marnościami nie jest dla każdego. Mi takie spojrzenie na znacznie większy wymiar pozwala złapać trochę dystansu – do rynków, do inwestycji, do samego siebie. Jeśli pomoże komuś z Was, to wpis nie pójdzie na marne 😊
A już za tydzień
Bez obaw – nie będzie to blog dla filozofów (choć ich również gorąco zapraszam 😊 ). Już za tydzień wracamy do zdecydowanie przyziemnych wątków – inflacja, recesja, stopy, indeksy. Przed nami ciekawe lato.
W życiu najważniejsza jest równowaga jeśli chodzi o pracę i tak samo jeśli chodzi o odpoczynek od niej. W dzisiejszych czasach bardzo łatwo stracić tą równowagę. Pozdrawiam i dużo zdrowia życzę 😉
Super artykuł 🙂
Panie Przemku, ja tak z innej bajki… czy mógłby Pan zmienić czcionkę na bardziej wyrazista kolorystycznie? Ta jest tak blada, ,ze po przeczytaniu 3 artykułów bolą oczy….
Właśnie wróciłem z lasu z Mierzei Wiślanej, 3 km od granicy z ROSJĄ. Zero netu, zero GSM. Plaża, woda , rower…. BOSKO. Nic się nie zawaliło, nie spłonęło i świat dalej się kręci. Nie trzeba od razu na Kanary…..