Okiem doktora – czy warto już kupować akcje?

akcje

Ostatni okres jest dla mnie wyjątkowo intensywny. Za mną konferencja IDM w Bukowinie, a za chwilę widzimy się na Wall Street w… Zakopanym 😊 W międzyczasie dużo pracy i ciekawych szkoleń, ale w dniu, gdy S&P500 zalicza oficjalny rynek niedźwiedzia nie mogło zabraknąć najnowszego „okiem doktora”. Temat może być tylko jeden: czy warto już kupować akcje?

Czy jest już (wystarczająco) tanio?

W ostatnim czasie Twitter zalewany jest różnego rodzaju argumentami pokazującymi wyprzedanie rynku. Nie brakuje głosów sugerujących, że sytuacja jest już podobna do marca 2020, a zatem należy KUPOWAĆ. Bo wiadomo, że jak jest źle, to zaraz Fed przyjdzie z pomocą i będzie lepiej (o czym więcej za chwilę 😉). Jedne argumenty są lepsze, drugie – jak przywoływanie wskaźnika nastrojów inwestorów, który moim zdaniem ma marne zdolności prognostyczne – gorsze. Przytoczę kilka zasługujących moim zdaniem na uwagę. Zapewne sami będziecie potrafili położyć je na wadze, ale podzielę się też moimi refleksjami.

Wskaźnik sentymentu inwestorów w mojej ocenie nie ma zbyt dużej mocy predykcyjnej. Źródło: Obliczenia własne na podstawie danych z Bloomberg

Argumenty za wzrostami

Koronnym argumentem za wzrostami jest „test rynku niedźwiedzia”. Tak to dziś, S&P500 spadł 20% od szczytu! A to oficjalnie „bessa”. A przecież dla każdego, kto inwestuje nie dłużej niż 40 lat, dłuższa bessa nie jest czymś normalnym. Żarty na bok – to całkiem solidny argument. W przeszłości spadki często zatrzymywały się na ok.  -20% od szczytu (8 na 17 razy). Ktoś powie, ale wyceny… Tyle, że same poziomy p/e czy p/s są żadnymi predyktorami, więc ciężko się nimi podeprzeć w kontrofensywie do argumentu „początek bessy to świetny czas na zakupy”.

Również patrząc na odchylenie relacji S&P500/pkb od 2-letniej średniej często rynek zatrzymywał się na 0.9 (np. w 2018 roku). Ponownie tu łyżką dziegciu jest fakt, że sama relacja S&P500/pkb jest wyżej niż… w szczycie bańki dot-com (pomimo 20% przeceny!).

Pewnym argumentem dla byków może być zapowiedź zniesienia lockdownu w Szanghaju. Wspominałem o tym na webinarium kilka tygodni temu, mimo że generalnie temat był drugoplanowy. Moim zdaniem jednak dolał oliwy do ognia. Czy zatem w Chinach będzie już tylko lepiej?

Liczba przypadków w Szanghaju spada i zapowiadane jest otwieranie miasta. Szczerze? Nie rozumiem ich strategii, zakładam, że są kompletnie nieobliczalni. Źródło: BBC

Typowo technicznych argumentów za odbiciem jest jeszcze trochę – kryzysowy udział dni wzrostowych w tym roku (ź: ZeroHedge):

Czy też stosunek premii za opcje put vs call (ź: SentimentTrader):

Jakimś argumentem jest też spadek rentowności obligacji na długim końcu krzywej. To teoretycznie powinno pomagać wycenom spółek, szczególnie „Tech”. Tyle, że te rentowności spadają bo wali się rynek akcji, a kiedy tylko rynek się uspakaja, zaczynają rosnąć. Nie jestem więc przekonany.

Argumenty za spadkami

Koronnym argumentem za spadkami moim zdaniem jest to, że… większość rynku oczekuje wzrostu. Na dobra, wiele min jest już mniej tęgich niż przed kilkoma tygodniami, ale jeszcze wtedy panowało bardzo powszechne przekonanie, że Fed „skapituluje” i odwoła QT, albo przynajmniej ograniczy. Jednak krew się leje, a Fed jest niewzruszony. Co się zmieniło? Czy Powellowi nie szkoda już ogromnych pozycji w ETFach? A może jest jakiś deal z Wall Street/Białym Domem? Jestem pewien, że macie swoje teorie, więc wpisujcie w komentarzach, bo ja nie wiem. Na razie jednak na ustępstwa się nie zanosi. Będą bić leżącego!

W mojej ocenie sentyment może być gorszy. Źródło: Obliczenia własne na podstawie danych z Bloomberg

A to oznacza, że sentyment może być jeszcze gorszy! Mój wskaźnik sentymentu na koniec czwartkowej sesji nadal był sporo wyższy niż w dołku 2018, nie mówiąc o COVID. Po dzisiejszej sesji będzie niżej, ale raczej nadal nie będzie to dołek 2018.

No i wreszcie, QT nawet się nie zaczęło. Na rynku nadal jest sporo pieniędzy. Co będzie z wycenami, gdy dane zaczną się pogarszać, wyniki spółek również (patrz ostatnio Cisco, Walmart), Fed pozostanie nieugięty, a na rynku będzie wysychać płynność?

Czy warto już kupować akcje?

Z pewnością nie jest to moment, w którym należałoby rzucić się na akcje bez opamiętania. Historycznie, takimi przesłankami były:

spadek SPX o 40%
– powszechna rezygnacja
– zapowiedź znaczącego luzowania pieniężnego (najlepiej w jakiejś kombinacji)

Obecnie jesteśmy nadal od tego daleko. Ale rynki potrafią zaskoczyć, nawet co do scenariusza, a już polowanie na ten „jeden moment” jest moim zdaniem w ogóle strategią skazaną na porażkę (to tak jakby rzucić szkołę/pracę i założyć, że wygram w lotka).

Osobiście oczekuję, że czeka nas co najwyżej „rajd ulgi” w większym rynku niedźwiedzia, ale mimo to uważam, że dla osób, które:

– nie mają ekspozycji na akcje, albo jest ona niska (co to znaczy niska zależy od naszego profilu, dla jednych będzie to 10, dla innych nawet 50%) LUB/I

– grają bardziej spekulacyjnie (przez co wyjdą z części pozycji w momencie odreagowania sentymentu)

Zakup akcji/ETF w ograniczonym stopniu obecnie nie jest złym pomysłem – lepiej jest to zrobić teraz niż 20/30% wyżej, gdy wszyscy mówili, że będzie hossa – prawda?

Jakie akcje warto kupić?

Rynki globalne: EUNL.DE (globalny MSCI) i/lub tech:  ETFBNDX.PL (uciekamy od drogiego dolara, można wymieć w przyszłości na tańszy ETF przy niższym kursie USDPLN) oraz spółki, o których pisałem w przeszłości (najnowszy wpis na początku czerwca!).

A Wy co sądzicie? Pamiętajcie, to tylko moja opinia. Mogę się mylić nawet w rozumowaniu, a już na pewno w ocenie sytuacji! Także dzielcie się swoimi spostrzeżeniami.

PS Zapomniałbym! Nic o małpiej ospie! No cóż, to chyba mówi samo za siebie – oby tak zostało!

PS 2 Zapraszam Was na poniedziałkowy webinar! (live 7:50)

11 thoughts on “Okiem doktora – czy warto już kupować akcje?

  1. Inwestować trzeba cały czas, a na spadkach po prostu więcej.
    Moment idealny a którym wspomniałeś (spadek o 40%, powszechna rezygnacja) trafia się raz na kilkadziesiąt lat, więc nie istnieje większa głupota niz czekanie na taki scenariusz.
    Ja po prostu powiększyłem darowizne na portfolio, i wiem, że z czasem dobrze na tym wyjdę 🙂

    1. O tak Tesciu, to nawiazuje do jednego z najnowyszch odcinkow Biznes 2.0 na YT.
      Ciekawe czy tez ogladales, czy to 'energia’ sprawila, ze w ogole przeczytalem Twoj komentarz, ktory nawiazuje do tego nagrania?

    2. Uciekasz od drogiego dolara a jednocześnie wspominasz o indeksie na globalny rynek gdzie 67% to właśnie dolar.
      Nie to żebym miał coś przeciwko tylko szukam logiki.
      Ja niestety obawiam się że w długim terminie każda z walut Chf, USD EUR czy GBP mimo swojej utarty wartości będzie pokonywać nasza złotówkę, to efekt ekonomicznych decyzji w kraju i coraz większego socjalu osiągającego coraz to nowe granice absurdu …

  2. Może „ONI” chcą zadziałać pod cykl prezydencki w USA. Do października 2022 ściągają pieniądze z rynku, podwyższają stopy, od października zaczynają trochę luzować, tak aby były wzrosty na kampanię wyborczą Bidena. A póki co trochę gorzkiego lekarstwa zaaplikują rynkowi, nawet jeśli spadki będą większe niż 20%.

  3. FED się na pewno nie wycofa bez przynajmniej spadku inflacji lub spadku cen surowców, aby móc uzasadnić bardziej luźniejsza politykę. Czyli moim zdaniem najwcześniej za 2 miesiące, wtedy Powell może zacząć wysyłać gołębie sygnały, a to oczywiście wystarczy poturbowanemu rynkowi na odbicie. Wcześniej może inwestorów uratować jakieś zawieszenie broni w Ukrainie, ale na to się nie zapowiada. Aktualnie rynek jest ultra słaby, nawet nie stać go na małe odbicie, z resztą Ameryka jest nadal bardzo przewartościowana, może lepiej szukać okazji na EM? Chiny uruchamiają drukarkę, warto tam spojrzeć.

    1. Zeby FED mógł obniżyć stopy procentowe i wrócić do QE, musi najpierw te stopy podnieść, bo nie ma z czego obniżać. A QE jeszcze teraz nie będzie, bo QT jeszcze się nie zaczęło.
      Trzeba siedzieć z rękami pod czterema literami i cierpliwie czekać.

  4. no nie wiem czy większość rynku oczekuje wzrostów. na takim youtube 95% ludzi (mówię o amerykanach bo interesuje mnie ten rynek) mówi o spadkach a jak ja wspominam że sentyment jest na minimach i to dobry moment na wejście to dostaje masę hejtu w odpowiedzi. co oczywiście tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że dobrze robię wchodząc teraz.

  5. Krzysztof Jackowski rok temu przepowiedział epidemię innej choroby, która będzie istniała z nami obok koronawirusa, mówił, że ludzie będą mieli „coś na skórze”, i że będziemy się tego bać bardziej niż korony. Zagrożenie lockdownami z powodu małpiej ospy pogorszyłoby giełdy.

  6. Teraz buy za część kapitału USA, przy 4 podwyżce stabilizacja na zmienności, a koniec roku wycena cyklu prezydenckiego… czyli główna pozycja w okolicach października

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.