Jak to jest kupować na szczycie? W ramach serii „Jak wybrać najlepsze spółki” mogliśmy przekonać się o tym już kilkukrotnie. Szczerze mówiąc miałem cichą nadzieję, że w 4 tygodnie po wyborach z rynku ujdzie choć trochę powietrza i kolejny kwartalny moment zakupów będzie się odbywać przy mniej napiętej strunie. Nic z tych rzeczy. Mam właśnie kolejny rekord na S&P500 a i Nasdaqowi niewiele brakuje. No cóż, kiedyś pewnie ta piękna seria się skończy, teraz jednak przechodzimy do meritum – wyboru modelu na kolejnych 5 lat!
Co to właściwie za model?
Jeśli jakimś cudem trafiłeś na tę serię wpisów po raz pierwszy, pokrótce wytłumaczę o co chodzi. Kilka lat temu stworzyłem algorytm, który w łatwy i przyjemny sposób ma proponować 5 spółek do zainwestowania na 5 lat – raz na kwartał. Oczywiście „łatwy i przyjemny” dotyczy już tylko wywołania modelu, nie jego konstrukcji i testowania. Żeby było jasne: nie chodziło wcale o szukanie mitycznego złotego Graala, a wypracowanie pewnej metodyki. Myśl przyświecała mi następująca: w jaki sposób można w sposób ciągły analizować kilkaset spółek, tak bardzo różniących się profilem biznesu, który przecież następnie wpływa na to, co widzimy w raportach?
No właśnie. Szukałem jakiegoś obiektywnego – nawet jeśli nie idealnego – sposobu na inwestycje bazującego na przekrojowym spojrzeniu na rynek. Myśl stojąca za algorytmem jest prosta: analizować, czym cechowały się spółki, które w późniejszym okresie notowały ponadprzeciętne stopy zwrotu. A następnie znaleźć podobne spółki teraz.
Model szerzej opisałem TUTAJ. Poprzednie dwie publikacje możecie znaleźć TUTAJ i TUTAJ. Jak na razie działa to nieźle. Czy tak będzie dalej? Nie mam pojęcia. Pamiętajcie – to nie są rekomendacje! Traktujcie to jako eksperyment, którym się z Wami dzielę. Nie mam żadnego interesu w tym, abyście w te spółki zainwestowali 😊 Inwestujcie świadomie i odpowiedzialnie 😊 .
Co model typuje tym razem?
Przyznam uczciwie, że obecne typy modelu trochę zaskakują. Co prawda mamy aż trzy powtórzenia z niedawnych kwartałów (z czego dwa bezpośrednio), jednak dwie spółki są kompletnie nowe, a do tego mało znane. Top 5 modelu to w tym kwartale: Ansys, Bank of NY Mellon (trzeci kolejny kwartał), Carnival, Acuity Brands oraz Fortinet. Musicie przyznać, że dla kogoś, kto nie jest specem od amerykańskiej giełdy to w ogóle dość egzotyczne zestawienie. Przyjrzyjmy się tym spółkom po kolei.
Ansys to bardzo ciekawa firma i jedyny papier w tym zestawieniu, który w ostatnim roku nie notował spektakularnych wzrostów. Jak możecie przeczytać na jej stronie „Jeśli kiedykolwiek widziałeś start rakiety, leciałeś samolotem, prowadziłeś samochód, używałeś komputera, dotykałeś urządzenia mobilnego, przechodziłeś przez most lub korzystałeś z technologicznych gadżetów, istnieje duże prawdopodobieństwo, że używałeś produktu, w którego stworzeniu kluczową rolę odegrało oprogramowanie Ansys.” I tak w istocie jest – Ansys to globalny lider oprogramowania do symulacji. Zastanawialiście się kiedyś, jak opracowywane są strategie w F1? Jednym z klientów Ansys jest choćby Red Bull Racing. W ostatnim czasie firma zacieśniła współpracę z Nvidią, by doskonalić metody symulacji w projektowaniu półprzewodników. Czyżby miało to być koło zamachowe dla biznesu spółki? Patrząc na dane finansowe spółki widzimy solidny wzrost przychodów, niskie zadłużenie i wysoką płynność operacyjną. Forward P/E nieco powyżej 30, czyli powiedzmy obecny „standard” dla firm technologicznych.
Bank of NY Mellon bryluje ostatnio wśród wyborów modelu i jak na razie ten „pick” sprawdza się wyśmienicie. Mimo bardzo silnego wzrostu ceny wskaźniki wyceny tego największego banku powierniczego pozostają zdrowe, bo również solidnie rosną wyniki (3-letnia średnia stopa wrostu powyżej 40%!).
Gdy Carnival poprzednim razem pojawił się w tym zestawieniu (TUTAJ), można było drapać się po głowie. Mocno zadłużona spółka, dla której ewentualna recesja mogła być przecież gwoździem do trumny. Recesja jednak nie nadeszła, a firma pokazuje lawinową poprawę wyników. Przychody rosną, dług spada i nagle wycena wcale nie okazuje się wygórowana. Oczywiście, ryzyka większego spowolnienia nadal nie jest bagatelne (szczególnie, że Fed może stracić zapał do szybkich obniżek stóp), ale jak na razie Carnival jest na fali i na ewentualne spowolnienie będzie lepiej przygotowany.
Acuity Brands to firma produkująca… oświetlenie. Tak, tym razem bez żadnych fajerwerków. Charakteryzuje się niskim zadłużeniem, wysoką płynnością i konsekwentną poprawą marży, co mogło zdecydować o wysokiej punktacji. Niepokoić może brak wzrostu przychodów i fakt, że jednocześnie kurs w ostatnim czasie mocno rósł.
Fortinet powrócił (był wcześniej w okresie „testowym”) do zestawienia w ubiegłym kwartale. Spółka będąca liderem w zakresie cyberbezpieczeństwa ma za sobą bardzo udany okres. Choć cena akcji tylko w tym roku wzrosła o ponad 60%, wskaźniki wyceny nie rosną (a wręcz są niższe niż przed kilkoma laty) ponieważ spółka doświadcza atomowego wzrostu i choć forward pe to 41 (a zatem wysoko nawet jak na tech), jest on na najniższym poziomie od wielu lat.
Czy warto kupować teraz akcje?
Któryż to już raz zadajemy sobie w podobnych okolicznościach to pytanie? Owszem, wskaźniki wycen są bardzo wysoko. Zdrowy rozsądek podpowiada, by do zakupów akcji podchodzić ostrożnie. Ta strategia jednak zakłada konsekwentne kupowanie spółek na 5 lat co kwartał, tego samego dnia, bez kombinowania, że „może za tydzień będzie korekta”.
Jak na razie sprawdza się to znakomicie. Czy to oznacza, że kolejne kwartały będą równie udane? Nie mam zielonego pojęcia. Historia wręcz uczy, iż każdy balonik kiedyś pęka. Nie wiadomo ile tam jeszcze gumy do rozciągnięcia. Warto jednak pamiętać o tym, że taki portfel spółek można uzupełnić bezpiecznymi aktywami, dopasowując ogólny poziom ryzyka do swoich preferencji.
Z tą myślą Was zostawię. A Wy – w co teraz inwestujecie?
Kilka dni temu zakup AMD i Nu Holdings. Akcje po sporej przecenie, myślę że w dłuższej perspektywie dadzą solidnie zarobić.
dzięki za komentarz
Chciałem ASML po przecenie zakupić, ale wpierniczanie się Trumpa w ich biznes (zakaz sprzedaży do Chin bo…) jest nieprzewidywalny (stąd myśle spadek), ale w sumie tak na 5 lat to jak tu ma nie rosnąć?
Moim zdaniem jesteśmy przed adopcją BTC jako rezerwy federalnej, w ślad za USA mogą w przyszłości podążyć inne kraje oraz instytucje a ilość dostępnych BTC na giełdzie stale spada więc będziemy mieli supply shock. W tym roku bardzo realnym wydaje mi się przebicie granicy 100k USD co tylko podsyci wyobraźnie inwestorów oraz spowoduje dalsze wzrosty. Idąc tym tropem poza posiadaniem BTC na portfelu sprzętowym kupiłem ostatnio akcje MSTR, które są w pewnym sensie BTC na dźwigni. UWAGA: duża zmienność :))
to fakt, MSTR jazda bez trzymanki